Co w wodzie piszczy, czyli szybki przegląd naszych łowisk
Koniec lutego to przeważnie środek sezonu podlodowego, w tym roku lodu trzeba szukać, a jak się znajdzie to trzeba bardzo uważać aby sobie nie popływać. Przykładem na ten stan jest zbiornik zaporowy Łoje od tzw. lasu lód ma grubość około 13 cm.
Niestety od strony pomostu czyli bardziej nasłonecznionej lód jest tak kruchy, że nie można na niego wejść. Oczywiście zawsze są amatorzy łowienia z pod lodu co uchwyciłem swoim aparatem.
Łoje w podlodowej krasie:
Po sprawdzeniu zbiornika Łoje udałem się nad zalew w Karwaczu. Tam większy napływ wody z rzeki Morawki zrobił swoje uwalniając z pod lodu dużą część zalewu.
Na zalewie połowiłem niewymiarowe jaziki i krasnopiórki czyli wzdręgi które od razu wróciły do wody.
Jednak najlepszym łowiskiem o tej dziwnej porze roku jest rzeka Orzyc, generalnie ignorowana w środku sezonu ale w tym czasie jest najlepszym łowiskiem.
Presja na to łowisko jest ogromna, w połowie tygodnia na kilometrowym odcinku łowiska naliczyłem około 20 wędkarzy mających nadzieję na dobry połów.
Muszę przyznać że mają dużo racji do siatki trafiają się głównie płotki, jelce, klenie oraz krąpie.
Odnośnie techniki łowienia na rzece Orzyc, opierając się na swoim doświadczeniu oraz podglądając innych wędkarzy uważam, że tradycyjna przystawka ustępuje delikatnej przepływance z pinką lub ochotką.
Zestawy w zależności od uciągu i głębokości stosuję od 1 grama do 4 gram na bardzo małym haczyku numer 16 lub 18. Co ciekawe na rzece generalnie stosuję skupione obciążenie lecz łowiąc na spowolnieniach lepsze wyniki miałem na rozproszonym obciążeniu ale jest tylko moja subiektywna ocena.
Odnośnie łowienia w Narwii nie posiadam wiarygodnych informacji dlatego trudno napisać coś sensownego, jeżeli ktoś z kolegów ma coś ciekawego na ten temat proszę o informację na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Artur Olewniczak